piątek, 29 września 2023

Pius w Mikołajewicach

W czasie z kolei pobytu Piusa w Mikołajewicach mieliśmy inne przygody, jak na przykład z rowerem – welocypedem. Był to znaleziony przez nas na strychu staroświecki z jednym kołem (przednim) wielkim i drugim, tylnym, mniejszym. Uruchamianie roweru nastręczało duże trudności, bo zardzewiały od kilkudziesięciu lat rower nie był używany, to też jeździć na nim było dość ciężko. Postanowiliśmy ułatwić sobie jazdę w ten sposób, żeby zjeżdżać z pochylni, jaką stanowił stromy stok trawnika porosły świerkami, schodzący w parku od dworu do kanału Warty. Pochyłość nie była długa, ale za to stroma, trawnik nierówny. Dosyć że jak wsadziłem Piusa na welocyped i zepchnąłem z góry, to ruszył w dół prędzej, niż się spodziewał, a że rower przy tym skakał na kretowiskach i dziurach, i dla uniknięcia świerków trzeba było jeszcze kręcić kierownicą – więc ostatecznie przed samym już kanałem zatrzymało się kłębowisko składające się z roweru, Piusa i świerków. Spodnie Piusa poszły w strzępy. Jak przyszliśmy z Piusem na podwieczorek pod modrzew, pan Kożuchowski spojrzał tylko na Piusa i mówi z wyrzutem „To ja przez pięćdziesiąt lat nosiłem bekieszę po dziadku, a ten wczoraj dostał spodnie po przerobieniu z bekieszy i dzisiaj, patrzcie sami – spodni niema. I rzeczywiście, spodni już nie było

Brak komentarzy: