Matka moja Karolina z Olszowskich urodziła się w 1886 roku w Niewiadowie, (rodzinnym majątku Olszowskich w Piotrkowskim - pochodzili z pobliskiej Olszowy) z matki Karoliny z Zabłockich i ojca Władysława Olszowskiego urodzonego w r. 1835, dziedzica Niewiadowa i właściciela Kopca i Bukowa.
W drzewie genealogicznym rodu Olszowskich, prowadzonym od 1376 roku figurował Arcybiskup Andrzej Olszowski, który w 1677 roku w czasie bezkrólewia zastępował Króla Polskiego, co było powodem dyskretnej dumy rodziny Matki.
Matka była trzynastym dzieckiem swoich rodziców.

Charakter i umysłowość odziedziczyła Matka po Olszowskich, a Olszowscy byli typowymi przedstawicielami naszej szlachty: religijna, patriotyczna, prawa, prostolinijna, energiczna i uczuciowa - z drugiej strony: despotyczna, nieustępliwa, gwałtowna i porywcza. Wrodzona dobroć i serce łagodziły bardzo te ostatnie cechy.
Wykształcenie odbyła ówczesne: prywatne komplety (historia Polski, jej dzieje, kultura, tradycje), później pensja p. Sierpińskiej w Warszawie, znała francuski i niemiecki.
Babka Karolina Olszowska z Niewiadowa zmarła przy urodzeniu trzynastego dziecka t.j. Matki mojej w 1886 r. Wychowaniem Matki zajęła się jej najstarsza siostra Bronisława Olszowska urodzona w 1863 r. która odtąd uważała Matkę moją za własną córkę, a później mnie za wnuka, którego kochała i rozpieszczała ponad wszelką miarę.

W 1903 roku odbył się ślub Rodziców moich. Ojciec był siostrzeńcem "dziadka" Bronisława, gdyż siostra dziadka Laura Hałłaczkiewicz była matka mego Ojca, a moja prawdziwa już babką. Małżeństwo Rodziców "zrobione" było prawdopodobnie przez bakę t.j. Bronisławę Olszowską, najstarsza siostrę Matki, która Matkę wychowała. Babka uważała, że obie strony robią dobrą partję, co w tych czasach, w tym środowisku, uważane była za najzupełniej do małżeństwa wystarczające. Babcia, jako Olszowska nie znosiła sprzeciwu, więc małżeństwo zostało zawarte pomimo krańcowych różnic charakterów i usposobień rodziców.
W rok po ślubie, w 1904 roku Rodzice się rozchodzą. Matka wraca do Brzeźna, gdzie 19-ego września przychodzę na świat. "Babka" Bronisława Hałłaczkiewiczowa świata nie widzi poza mną. Już jako jednoroczne niemowlę miałem ustaloną przez Babcię pozycję w Brzeźnie. Może świadczyć o tym chociażby taki obrazek z tych czasów:
Wieczorem przy kolacji w sali jadalnej, przy długim stole siedzi, jak zwykle dwadzieścia osób. Skład codzienny: rodzina, rezydenci, rządca, praktykanci rolni. W szczycie stołu, na pierwszym miejscu siedzi moja Babka. Niańka wnosi mnie i sadza babce na kolanach. Byłem zawsze wesoły, więc ze śmiechem wkładam obie małe łapy w kartofle, przenoszę je Babce do talerza z mlekiem zsiadłym i rozradowany zaczynam miesić kartofle w mleku. Matka moja i kilka najbliższych osób podrywa się z miejsc, żeby mnie zabrać, ale Babka nie pozwala... "nie wolno dziecku zabraniać zabawy ... niech się bawi!". Tak mniej więcej mijały Moje pierwsze lata życia w Brzeźnie.

.jpg)
9 komentarzy:
Ładne znalezisko. Coś mi mówi, że będę tu regularnie zaglądał :)
mAk
To jeszcze wersja beta ;) Później dodam jeszcze zdjęcia
no ciekawe, czekam na dalszy ciag :) a.o.
Niesamowite, że znalazłeś pamiętnik pradziadka. Świetny pomysł z tym blogiem, czekam na dalszy ciąg, bo już mnie wciągnęło:)
Aga
Dzięki :)
Następne trzy 'odcinki' już gotowe, ale najpierw dojdą zdjęcia (pewnie jutro).
Świetny pomysł- czekam na odcinek o pojedynku.
No tak, Tobie Aniu już czytałem troszku :) Ale na ten odcinek przyjdzie jeszcze trochę poczekać :)
www.ogrodywspomnien.pl
polacam;)miejsce, które sprzyja refleksji,
mieszkałam w Mikołajewicach.W
dworku.Zajmowaliśmy całe piętro.Dworek został pokryty papą,jednak pod nią był piękny gont,widoczny ze strychow.Było tam wszystko-łazienka wyłozona białymi kafelkami,wanna wpuszczona w podłogę,ciekawe drzwi,wyposazenie łazienki,toalety poniewiarało się po strychach w całkiem niezłym stanie. wszystko
zostało zrujnowane.Maria Pasik
Prześlij komentarz